Jeśli współczesne diesle mają swoją „piętę achillesową”, z pewnością są to… koła dwumasowe. To nowe, technologiczne rozwiązanie jest dosyć pomysłowe, niestety podatne na usterki. Najczęściej objawią się charakterystycznym hałasem i drganiami z okolic sprzęgła bądź unieruchomieniem auta mimo sprawnej jednostki napędowej.
I może nie byłoby to aż tak kłopotliwe, gdyby nie cena koła dwumasowego. W przypadku pewnych aut koszt naprawy może wynieść nawet 7 tys. złotych! Zazwyczaj samo koło dwumasowe kosztuje ok.2 tysięcy złotych, a do tej ceny należy dodać jeszcze cenę sprzęgła w niektórych przypadkach , no i oczywiście koszty robocizny.
Tym bardziej frustrujący może być więc fakt, że usterki koła dwumasowego mogą trapić kierowcę już po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów! Czasem dzieje się to jeszcze w trakcie obowiązywania gwarancji, jednak serwisy niekiedy zasłaniają się nieprawidłowym użytkowaniem przez kierowcę. Na czym polega więc cały szkopuł?
Koło dwumasowe zbudowane jest z dwóch tarcz, połączone tłumikiem drgań skrętnych. Tarcze te mogą obracać się między sobą o nawet 80 stopni. W ten sposób szarpnięcia, drgania i hałasy są przez koło redukowane. Czy możemy wydłużyć jakoś okres eksploatacji? Z pewnością, na koło dwumasowe negatywnie wpływa gwałtowne ruszanie i przyspieszanie, jednak głównym winowajcą jest po prostu… wysoki moment obrotowy współczesnych silników wysokoprężnych. Powinniśmy się dobrze zastanowić, zanim kupimy używanego diesla z kołem dwumasowym, szczególnie w przypadku aut z drugiej ręki.
Poza tym, koło dwumasowe prócz roli tradycyjnego koła zamachowego, pochłania także drgania powstające w układzie napędowym i neutralizuje gwałtowny wzrost momentu obrotowego. Patrząc na sprzęgło do samochodu z kołem dwumasowym, od razu rzuci się nam w oczy brak sprężyn na tarczy. Można w ten sposób łatwo rozpoznać rodzaj sprzęgła.